wtorek, 2 kwietnia 2013

Nauka medytacji.

Nauka medytacji. Oczyszczanie niższych czakr.

 Autor:Światło życia



Jest to zagadnienie szerokie i dosyć  złożone, tedy z uwagi na oczywiste ograniczenia miejsca pominę teorię, a  skupię się na praktyce medytacyjnej. Anonsuję w tym miejscu, że omówię  w tym tekście medytację jedynie z trzema najniższymi czakrami – bazową  (inaczej: podstawy, korzenia) związaną z naszym stosunkiem do materii,  pieniędzy i bezpieczeństwa, seksualną (płciową, krzyżową, sakralną)  odwzorowującą schematy naszych energii seksualnych i emocji, oraz z  czakrą splotu słonecznego, czyli ośrodkiem naszego ego i woli.


Istnieje wiele powszechnie  dostępnych, – czy to w literaturze fachowej, czy w Internecie – sposobów  na oczyszczenie i wzmocnienie czakr. Nie będę aspirował do opisywania  tu wszystkich, czy nawet małej części metod, o których słyszałem. Zamieszczę natomiast opis medytacji skompilowanej z kilku innych, która u mnie samego odnosi najlepsze skutki. Doradzam  jednak samodzielne poszukiwania. Układ energetyczny to coś bardzo  intymnego i każdy ma prawo, (a czasem wręcz powinien) odczuwać go nieco  inaczej.


Usiądź wygodnie i głęboko oddychaj.  Zadbaj wcześniej, by nikt Ci przez jakiś czas nie przeszkadzał, przygaś  światła. Możesz zapalić świece, albo włączyć spokojną muzykę, jeśli  masz taką potrzebę, ale podstawową zasadą jest, by ograniczyć ilość  rozpraszających Cię bodźców do minimum. Jeśli masz więcej czasu, możesz  ugruntować energię w taki sposób,  jaki opisałem w uprzednio  opublikowanym tekście. Zaczynamy.


Pomyśl o sobie jako o istocie złożonej z czystego, białego światła. Wszelki ból, troski, poczucie zagubienia, czy niekompletności to tylko  iluzja; otoczka nie należąca tak naprawdę do Ciebie. Jesteś rzeźbiarzem,  który ma z tej bryły kamienia wydobyć Twój prawdziwy świetlisty kształt  ukryty wewnątrz. Właśnie daję Ci dłuto. Pamiętaj: w Tobie jest już  wszystko czego potrzebujesz. Nie zdobywasz niczego nowego; tak naprawdę w  końcu wracasz do siebie. Wyobraź sobie wir czerwonego światła; mający  początek dokładnie pośrodku drogi między Twoim odbytem, a genitaliami,  skierowany w dół i zwieńczony czteropłatkowym, nierozwiniętym jeszcze  kwiatem, w pięknym rubinowym kolorze. Zobacz to bardzo dokładnie. Nie ma  nic bardziej prawdziwego niż to, co właśnie widzisz oczami umysłu.  Teraz wyobraź sobie parę dłoni. Nie musisz skupiać się na dokładnym  zwizualizowaniu ich wyglądu, tak naprawdę to tylko narzędzie. Poproś je,  by otworzyły Twoją czakrę podstawy i zobacz jak to robią: delikatnie,  jakby miały do czynienia z najcenniejszym skarbem, rozchylają płatek po  płatku wieńczący ją lotos – tak, teraz w końcu dostrzegasz wyraźnie, co  to za kwiat. Płatki się rozchyliły, widzisz wnętrze tego wiru. Wyobraź  sobie piękne, oślepiająco jasne białe światło, które wnika do jego  wnętrza i wypala wszystkie ciemne plamy, każdy cień, czy zabrudzenie,  które napotka na swojej drodze. Nie czujesz bólu, ani strachu. Wiesz, że  wszystko, co się właśnie dzieje jest dla Ciebie dobre i naturalne.  Powtórz trzykrotnie w myślach lub na głos:


Pozwalam białemu światłu uwolnić  wszystkie moje obawy związane z pieniędzmi i bezpieczeństwem w świecie  fizycznym. Jestem dzieckiem Ziemi i czuję jedność ze wszystkim, co żyje!


Popatrz jeszcze raz na swoją czakrę postawy. Zmieniła się. Promieniuje teraz miękkim czerwonym światłem. Tak musiałeś widzieć  słońce, gdy byłeś jeszcze w łonie matki. Dźwięki stają się przyciszone,  niskie i mruczące. Światło – jakby stałe i ciężkie, leniwe, masywne jak  ciepła czerwona glina. Czujesz się bezpiecznie. To powinno być takie  uczucie, jakie towarzyszyło Ci w dzieciństwie, gdy chory, czy zmarznięty  wracałeś ze szkoły, a mama otulała Cię kocem, dawała herbatę z sokiem  malinowym i pozwalała zostać kilka dni w domu – w ciszy, spokoju, pod  czułą opieką najbliższych. Zobacz jak to miękkie szkarłatne światło  rozrasta się na kształt kuli i zamyka w sobie wir czakry. Poczuj jak  wychodzą z niego w dół gałęzie, konary, listki, kwiaty i owoce zbudowane  z czystej czerwonej energii. Pnącza, jak sieć naczyń krwionośnych  wypełniają Twoje uda, kolana, łydki, kostki, stopy… Poczuj jak przez  środek tych ostatnich wyrastają potężne korzenie, wnikając głęboko w  ziemię. Kiedy już prawdziwie to poczujesz, powróć do kuli czerwonego  światła, otaczającej Twoją czakrę podstawy – to korona drzewa, którego  korzenie sięgają daleko, w głąb Ziemi, matki nas wszystkich.


Ziemia jest stała. To podstawa, na której już stanąłeś i wybudowałeś drzewo z czerwonego światła. Ale rośliny, ludzie i  zwierzęta umrą bez wody. Wyobraź sobie jak Twoje gałęzie sięgają wysoko,  wysoko do góry. Przestrzeń wokół nich z każdym pokonywanym centymetrem  jaśnieje coraz bardziej – popatrz, nie jest już czerwona, ma kolor  dojrzałej pomarańczy, bursztynowego miodu. Na swoich liściach czujesz  pierwsze krople deszczu. Jedna za drugą, przyjemnie chłodne, delikatne,  aksamitne w dotyku. Woda także jest pomarańczowa. Usłysz szmer ulewy.  Muzyka wody – pierwsze harmonijne dźwięki na świecie. Odczuwaj  wszystkimi zmysłami oczyszczające, sycące pragnienie strugi deszczu. Nie  jesteś już drzewem, wznosisz się wyżej – prosto do źródła tej  pomarańczowej energii, prosto do czakry seksualnej, kilka centymetrów  pod Twoim pępkiem. Widzisz? Wygląda jak dwa poziomie wiry, jeden z  przodu, drugi z tyłu Twojego ciała; przechodzące przezeń, stykające się w  środku, otwarte na zewnątrz. Pozwól swoim mentalnym dłoniom rozchylić  jej płatki. Tym razem zastaniesz ich sześć. Pamiętaj, by otworzyć swoją  czakrę i z przodu, i z tyłu. Poproś białe światło, by wniknęło do niej i  usunęło wszystkie zabrudzenia, szarości i cienie. Powtórz trzykrotnie:


Niech białe światło uwolni  wszystkie moje lęki i obawy związane z moją atrakcyjnością i życiem  seksualnym. Pozwalam mu oczyścić moje negatywne wyobrażenia i otwieram  się na moce kreatywności i namiętności. Jestem istotą Wody i pozwalam  sobie na bliskość i intymność z tymi, których kocham!


Twoja czakra płciowa wygląda teraz jak źródło wielkiej rzeki. Czujesz jej pulsowanie. Słyszysz szum, falowanie… To już nie źródło. To  już nawet nie rzeka. Jesteś morzem, jesteś żyjącym  bursztynowo-pomarańczowym oceanem. Poczuj swoje przypływy. Poczuj jak  inny jesteś od lądu, który stale obmywasz. Inny – ale jednak wciąż  wylewasz się na niego, wciąż stapiasz z nim, jak w pieszczocie, jak w  pocałunku. Czyż ocean nie jest piękny? Ty też jesteś. Poczuj to  wszystkimi zmysłami, zrozum, zaakceptuj. Teraz jesteś gotowy, by  spojrzeć w górę. Widzisz horyzont? Jest taki odległy… Tuż nad nim złota  kula. Poczuj jak wynurza się z Ciebie – ogień, którego woda nie ugasi,  ogień, o którego istnieniu nie miałeś dotąd pojęcia. To wschód słońca.  Widzisz jak z każdym centymetrem jest coraz wyżej? Widzisz jak światło  wokół niego z każdą chwilą staje się mniej pomarańczowe, a bardziej  żółte? To Ty nim jesteś, coraz wyżej i wyżej. Wzniosłeś się do swojego  splotu słonecznego. Poczuj ciepło w tym miejscu, poczuj jak pod nim  rozgrzewa się Twój brzuch. Ta czakra wygląda tak jak poprzednia, jest  tylko soczyście żółta jak słoneczniki i oślepiająco jasna – jak samo  słońce. Niech dłonie Twojego umysłu otworzą jej dziesięć płatków z  przodu i z tyłu. Poproś białe światło, by wniknęło do Twojej czakry  splotu słonecznego i usunęło wszystkie czarne plamy, cienie i  zabrudzenia w głębi jej wirów. Afirmuj trzykrotnie:


Za sprawą tego białego światła  uwalniam wszystkie negatywne energie, ból i troski związane z moją silną  i wolną wolą, z działaniem i prestiżem, z moją mocą i egoizmem. Ku  najwyższemu dobru, niech zniknie wszystko, co mi nie służy. Jestem jak  płomień – pozwalam, by inni grzali się w moim blasku, lecz nie by mnie  zdusili. Oto spalają się wszystkie moje słabości!


Powiedziałeś to. Jesteś ogniem. Jesteś światłem. Doskonałością. Twoja czakra splotu słonecznego to teraz rozżagwiona  pochodnia. Oślepiające światło rozchodzi się z tego miejsca po całym  Twoim ciele. Pozostań przez chwilę w tym stanie – poczuj się doceniony,  poważany, silny i sprawny.


Poproś teraz swoje mentalne dłonie, by lekko przymknęły – ale nie zamknęły do końca! – płatki Twojej czakry, tak z przodu, jak z  tyłu. Poczuj jak łagodnie opadasz. Z żółci w pomarańcz, z suchego w  wilgotne. Przymknij także swoją czakrę seksualną. Zanurzasz się coraz  głębiej. Pelagial, litoral, bental. Hadal. Dno, ziemia. Początkowo  mulista, głębiej – skały. Stałe i twarde. Nie pomarańcz, a czerwień.  Przymknij swoją czakrę podstawy. Ścieżkami gałązek i korzeni dotrzyj do  swoich nóg i stóp, stań się jednym z Ziemią. Odpocznij przez chwilę,  oddychaj. Podziękuj swojemu ciału, że było gotowe zmienić się i  rozwinąć. Przeciągnij się i otwórz oczy. Pogratuluj sobie. W końcu  wróciłeś z długiej i trudnej – najtrudniejszej – wyprawy. Z wyprawy w  głąb siebie.






 Przedrukowano z artelis.pl
     numer seryjny:515afd9c-f584-4f2c-bdde-17995bef4303               
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz